TL;DR Niskopoziomowa eksploitacja to kawał świetniej wiedzy, której (prawie) żadna organizacja nie potrzebuje smutna_zaba.exe
TL;DR Niskopoziomowa eksploitacja to kawał świetniej wiedzy, której (prawie) żadna organizacja nie potrzebuje smutna_zaba.exe
Trochę tak. Z jednej strony mówi się, że jak chcesz zarabiać fajny pieniądz, to musisz się w czymś wyspecjalizować. Druga strona tego medalu jest taka, że im węższa specjalizacja tym węższe grono potencjalnych pracodawców, którzy będą gotowi zapłacić za twoje umiejętności. Więc paradoksalnie możesz znaleźć się w sytuacji, gdzie w pewnym momencie nie dostaniesz lepszych pieniędzy, bo pracodawca wie, że jest jedynym w danej części świata, który jakkolwiek potrzebuje twoich umiejętności, a zatrudnienie za granicą jest niemożliwe (bo np. nie jesteś obywatelem USiA i nie możesz pracować przy rakietkach).
Jeśli ktoś robi to na odpowiednim poziomie, to pewnie ma też pokrewne umiejętności na których łatwiej zarobić.
Kochanie czegoś to nie zawód. Zawód to inwestycja w coś co się opłaca robić.